Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 017.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nieokrzesaniem, prostotą obyczajów, brakiem myśli, i wprędce te kilkodniowe kochanki porzucał.
Z rozmów z królem Kochan miarkował, że Kaźmirz marzył o niewieście jak Margareta i więcej pragnął ducha niż krasy.
Rokiczana temu ideałowi najlepiej odpowiadała, nawet jej zimna powaga i obejście się dumne mogło być dla króla pociągającem.
— Tak! ta nam zastąpi królowę!! powtarzał Kochan, przybywając do Pragi.
Przyjęcie króla polskiego równie było świetne i uprzejme jak za ślepego króla Jana...
Cesarz niemiecki, który braterstwo Kaźmirzowi przysiągł, witał go jak brata.
Na cały czas kilkodniowego pobytu, pierwszych dni kwietniowych przygotowane były zabawy, turnieje, łowy, uczty, tak, że gość nie miał prawie chwili spoczynku.
Pierwszego zaraz wieczora Kochan, będący w orszaku króla, postarał się zwrócić jego uwagę na piękną Rokiczanę. Kaźmirz już ją był wyróżnił, nie wiedząc jeszcze imienia, takim blaskiem promieniła jej piękność dnia tego. Nie miał jednak zręczności zbliżyć się, ani przemówić do niej.
Oczy jej zwracały się ciekawie na polskiego króla, który powierzchownością godności pełną i dobroci, — mógł się podobać, choćby nie by[1] monarchą panującym.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być był.