Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Król prosił tylko, aby go w spokoju z matką, choć kilka godzin pozostawiono.
Gdy się to działo, niemal zapomniana Hela — otrzeźwiona, wróciwszy do pokoju, stała drżąca na boku, i oczyma smutnemi patrzyła na towarzysza młodości.
Michał dopiero po wyjściu biskupa, kustosza i Lubomirskiego, wzrokiem niespokojnym szukać jéj zaczął, podszedł ku niéj i pochwyciwszy za rękę, przycisnął ją do serca.
Niemi oboje spojrzeli sobie w oczy...
Ks. Gryzelda powoli przychodziła do siebie. Zażądała od syna, aby jéj to wytłomaczył, jak się to stać mogło, co się stało. Nikt przecież nie przygotowywał się, nie starał, nie myślał o tym wyborze? Michał zrana odjechał jak zwykle — nie mając przeczucia tego co go spotkać mogło...
— Jeden Bóg, który rządzi losami ludzi — odezwał się syn — wie jak się Jego wola dokonała nademną. Stałem spokojnie przy chorągwi Sandomierskiéj, nie domyślając się niczego... Słuchałem gwaru, śmiechów i wrzawy... obiło się o moje uszy imie Polanowskiego. Nagle nie wiem zkąd w powietrzu rozległo się imie moje... niezrozumiałem w początku.
Nie wierzyłem uszom... opierałem się, wypraszałem... Głosy pomnażały się, rosły, nadbiegła szlachta tłumnie, ściskając za nogi, wyrzucając do góry czapki, radując się... gdy mnie łzy się z oczów toczyły.
Brałem to za niegodziwe urągowisko — gniewałem się. Niestety! stało się... czego nikt w świecie przewidzieć nie mógł.
Wprowadzono mnie do szopy, z któréj znaczna część senatorów z Prymasem uszła do miasta... zostali