Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przybiegł z nią jak szalony goniąc, aby innych wyprzedzić, zdyszany Kiełpsz. Wszystkie panie zobaczywszy go podnoszącego czapeczkę do góry, wybiegły naprzeciwko niemu.
— Piast... Piast..
Gdy potem dodał — książe Michał Wiśniowiecki — panie mu rozśmiały w oczy.
Farceur! — zawołała Sobieska.
Kiełpsz się w piersi uderzył, ale w tymże momencie przesunęła się kolasa Prymasowska nie zatrzymując i Sobieski nadciągał blady. Imie księcia Michała latało w powietrzu. Kobiety stały zdrętwiałe oburzeniem i gniewem.
Marję Kazimirę trzeźwić musiano. Hetman zaledwie hamując się mógł mówić.
— Tak — okrzyknięto go, nam na złość — to książątko, któremu koszule może sprawiać będzie musiała rzeczpospolita — ale go Prymas nie ogłosi, a my go znać nie chcemy!...
Mała to była pociecha...
Kanclerzyna Pacowa, więcéj panująca nad sobą, dostrzegła pierwsza, iż mąż jéj i rodzina nie przybywała, prawdopodobnie więc musiała w szopie pozostać.
Spytała o marszałka sejmu.
— Ten już jest w Warszawie, rzekł Sobieski, ale po drodze słyszałem że Starosta spicki po nim wziął laskę.
Nie wszyscy więc się cofnęli.
Pacowa usiadła zamyślona. Hetmanowa rzucała się wściekła, płakała, łamała ręce, odpychała męża, który ją chciał całować. Po dwakroć ponieść taką klęskę, ludziom którym się zdawało że wszystko mają