Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/063

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i rodu zajmując w stronie bardzo podrzędne miejsce na uboczu.
Nie młoda już, bardzo strojna i klejnotami okryta wdowa księżna Radziwiłłowa, zabawiała go rozmową. Inne panie niemal z politowaniem spoglądały na młodzieńca który — niemiał za sobą nic oprócz wspomnienia nieszczęśliwego ojca i miłéj twarzyczki. Nikt się nim tu nie zajmował, a Radziwiłłowa tylko dla tego bawiła go konwersacją, że nikogo innego do niéj nie miała. Wiśniowiecki też widocznie czuł się tu nie w miejscu i jakby z musu przyciągniętym.
Gdy Sobieski zbliżył się, poszedł go powitać, ale Hetman zaledwie głową go pozdrowiwszy mimochodem poszedł na stronę z Lubomirskim. Rozmowa ogólna głośna toczyła się o Janie Kaźmierzu i jego podarkach hojnych przyjaciołom. Zazdroszczono Ujazdowa a szczególniéj wieści o ex-królu były bardzo sprzeczne, jedni utrzymywali że już żałował swéj abdykcij, drudzy że się nie cieszył i wiele obiecywał z pobytu spokojnego we Francij; gdzie mu król — nadanie opactw i pensij obiecywał.
Uśmiechając się wyliczono osoby które zebrał z sobą lub przodem wyprawił.
— Nie może być aby mu po nas tęskno nie było, utrzymywał wojewoda kijowski — bądź co bądź, kochaliśmy go, a on się do nas przyzwyczaił. Francuzi milszemi mu nie będą.
— Ah! — przerwał pisarz polny koronny — od ożenienia z nieboszczką królową nikt go nie widział nigdy idącym w taniec, a w Krakowie pono dał się wyciągnąć i bardzo był dobréj myśli.