Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/058

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w pańskich kołach, niechęć tę powiększało. Francuzowi krwawą wypłatać sztukę było najmilszą zabawką.
Kondeusz więc wcale serc nie pociągał ku sobie, a sposób w jaki oddawna knuto około tego poddania Polski zwierzchnictwa i władania Francji — mnożył wstręty...
Posądzano stronników francuza, że go wbrew prawom kardynalnym za żywota Jana Kaźmirza chciano wybrać i ogłosić — niechciano teraz, że namówiony, zmuszony, uwiedziony Kaźmirz ustępował tylko dla tego, aby miejsce francuzowi opróżnił.
Można więc było przewidywać opozycją, ale panowie zbyt ufali swéj potędze i wpływowi, ażeby się jéj obawiać mieli. Szlachta miała tę z dawna sławę, że głośno krzyczała, miotała się gorąco, ale wystygała prędko i naburczawszy Senatowi, szła za nim posłuszna...
Hetman powróciwszy z Łowicza, wprost zajechał do dworu, który zajmował, nie mogąc się doprosić a raczéj nie chcąc siłą zabierać Cekhauzu, który mu należał na mieszkanie, czasu sejmów i elekcji. Dwór ten i dwa przy nim sąsiednie, z kuchniami, stajniami, oficynami, zaledwie ciasno i niewygodnie pomieścić mogły piękną Marysieńkę i czynnego hetmana.
Pomimo oszczędności — Sobiescy nie mogli wysokiego swego dostojeństwa wymaganiom się uchylać; hetman lubił wystąpić, a Marja Kaźmira potrzebowała jaśnieć i pierwsze zajmować miejsce. Dwór z pocztem jaki Sobieski przyprowadził z sobą wynosił kilkaset ludzi. Stajnie dla pomieszczenia koni nie starczyły, ludzi wiele obozowało po szopkach i zakątkach.
Cały jeden dwór zabierała dla siebie hetmanowa,