Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Jelita t.I.djvu/055

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W przeciągu wieku Toruń ciągle się rozpościerając, krzepiąc ciągle nowemi osadnikami zaludniając, walczył teraz niemal z Malborgiem o lepsze.
W murach było się gdzie i większej sile rycerzy pomieścić, a znaczne zapasy oręża i żywności, w wielkich gmachach były nagromadzone. Żaden rok nie minął by się tu z czerwonej cegły misternie budowane domostwo jakie nie podniosło ku górze.
Krzyżacy w częstych wycieczkach swoich tu mieli miejsce zborne, i ztąd wyciągali w różne strony. Z pewną czcią byli dla tego jednego z najpierwszych gniazd swoich, pełnego pamiątek.
Tu teraz mistrz Luder książe Brunswicki, z tego domu który trzech swoich członków oddał na posługi zakonu — doprowadził wojsko, które na Polskę, grabież i pożogę Łoktkowych włości przeznaczonem było.
Sama głowa rycerskiego tego stowarzyszenia, wiodła starszyznę i gości na brzeg Wisły, zdać tu mając dowództwo marszałkowi i komturowi wielkiemu. Dziwiono się trochę temu iż wielki mistrz, który zawczasu oświadczył iż sam wyprawą dowodzić nie może, chciał ją aż do Torunia wieść, choć ważne sprawy powoływały go do Malborga.
Mistrz Luder, który po Orselnie, zabitym zdradziecko, nastąpił, miał wielkie zadanie na