Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom I 173.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gwarzono, wykrzykiwano, tracono głowy, rozpaczano.
Śmielsi docierali do grodów, do powiatów. Każda ziemia zaczęła zwoływać się osobno.
Kraj, co przez długie wieki całość stanowił spójną, osieroceniem się znowu rozbił na gromadki.
Małopolanie radzili o sobie, Wielkopolska u siebie, Litwa zamknęła się też w domu, Ruś w granicach, Mazowsze w swych lasach.
Strach pędził i dyktował pierwsze środki dla zabezpieczenia pokoju wewnętrznego i uniknienia zawichrzeń. Z gorącości wielkiej uchwalono drakońskie prawa przeciwko tym, którzyby się ważyli z bezkrólewia korzystać. Chciano za najmniejsze wykroczenia karać śmiercią.
Oglądano się z niedowierzaniem na senatorów.
Tam, w górze, wiadomość o śmierci króla może mniejsze uczyniła wrażenie, tylko to, co gorzało pod popiołem, poczęło pobłyskiwać jawnie,
Z góry odzywały się głosy, iż prędko pana wybierać należało.
Pana tego każdy miał gotowego w zapasie, ale kto, jak go wybierać mógł, kto okrzyknąć — nikt nie wiedział. Świeccy senatorowie radzi byli działać sami, najwyższy dostojnik Kościoła, będący zarazem najpierwszym senatorem państwa, głową i naczelnikiem, pierwszeństwo niezaprzeczone miał za sobą.