Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom I 032.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Do jutra! — zakończyła uparta dziewczyna, nie ruszając się z miejsca — do jutra, bo ja przyjdę jutro i dopóty chodzić będę, aż coś wykołaczę.
— Do jutra! — powtórzył oboźny, który do furty się zbliżył, otworzył ją i wypuściwszy kobietę, prędko za nią zasunął.
Spojrzał w górę po oknach zamkowych. W tę stronę wychodziły komnaty królewskie.
W dwóch oknach zasłonami pół przezroczystemi zapuszczonych, czerwonawe światło przebijało się przez nie słabo. Czasami cienie jakieś po nich się przesuwały.
W tych izbach spoczywał na łożu tęsknicy i boleści ostatni męzki rodu Jagiellońskiego potomek — Zygmunt August. U wezgłowia jego nie miłość i przywiązanie, nie wierne serca i ludzie oddani mu czuwali, ale chciwe dłonie, wystygłe piersi, nienasycone żądze.



Szybkim krokiem od wrót zamkowych oddaliła się posłanka na drugie ciche podwórze, które budowle starsze i mniej foremne otaczały. Ciągnęły się tu mury głównej budowy, połączone z nią, a pomiędzy niemi przejścia, wschodki, galeryjki, sklepienia świadczyły, że wieki kleciły