Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom II 166.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

króla zajęty, powtarzał, że to była losem dla niego wyznaczona kochanka.
Wcale Francuzów nie zdawało się zrażać, gdy im zaręczono, że panna była dumną i nieprzystępną.
Wśród tańców, przeznaczone dla zabawiania gości na różny sposób maszkary różne przybywać zaczęły i mięszając się z tłumem, figle wyprawiać, dowcipnemi słówkami drażnić.
Domyślano się pomiędzy temi maskami Maga i jego towarzyszów, o których król wiedział i życzył sobie, ażeby się tu znajdowali dla rozbawienia towarzystwa, lecz oprócz Włochów, których liczba była wiadomą, masek daleko więcej znalazło się wkrótce.
Pibrak, Bellievre (poseł francuzki), Villequier, Souvray i inni mieli baczność na pana, aby nie każdemu dozwolić się do niego docisnąć, lecz nie mogli od następujących masek obronić.
Jedna szczególniej, zdająca się młodym chłopakiem, zręczna, gibka, przeciskała się przez najciaśniejsze gromadki, wślizgała między stojących szczelnie, i długo tak przewijając, potrafiła w końcu dostać do Henryka.
Zręczna ta figurka wprzódy już musiała na siebie zwrócić jego uwagę i wydać mu się nie straszną, gdyż zbliżającą się zaczepił. Król zmuszonym tu był posługiwać się językiem włoskim, który daleko więcej osób rozumiało niż francuzki.