Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom II 096.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zawczasu, co czynić mają i o drugich się nie troszcząc, gdy po innych województwach i ziemiach starszyzna jeszcze kazania prawiła i nawracała.
Pilno bardzo Talwosz codzień ogromne obozowisko po obu brzegach rzeki objeżdżał, zaglądając to do Mazurów, to do swojej Litwy, to po innych kątach.
Martwiło go to długo, iż starosta Chodkiewicz w początkach stawał przeciwko królewnie, potem się na nią dąsał, że Unii zrywać nie chciała, ale umiejętnie chodząc około tej sprawy, potrafił to, że pani starościna żmudzka, z domu Zborowska, przybyła do Warszawy, że królewna Anna posłała ją przywitać, czem ujęła sobie Chodkiewiczowę.
Musiała na zamek podziękować królewnie, a tu się przyjazne zawiązały stosunki i żona męża za sobą pociągnęła.
Przyczynili się do tego może i Zborowscy, którzy za Henrykiem byli a Anny usposobienie dla niego przeczuwali.
Litwa teraz garnęła się do królewnej.
Chora pani miała do czynienia dosyć, bo żadne poselstwo przybyć ani odjechać nie mogło, nie powitawszy jej i nie żegnając.
Występowała naówczas uboga sierota królewska w swej żałobie zgrzebnej z dwudziestu czterema pannami, z biskupem chełmskim, z ochmis-