Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom II 041.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy jej o tem napomknął ksiądz Staroźrebski, nie spostrzegł najmniejszej zmiany w twarzy; odpowiedziała mu zimno ale stanowczo.
— Nie pojadę tam, przeniosę się gdy zechcę i gdzie zechcę. Gwałtu mi uczynić nie mogą, a ja do niewolniczego posłuszeństwa nie jestem obowiązaną.
Starcie się z panami rad zdawało się nieuchronne.
Siedziano w Łomży, ale Talwosz miał wydane rozkazy, aby do podróży, na wszelki wypadek, gotowość była zawsze.
Ponieważ odgróżki i warczenie przeciw królewnie z Kask dochodziło, gdzie miano coś postanowić, aby wiedzieć czemu się i jak opierać, Anna wyprawiła potajemnie Talwosza, języka potrzebując.
Człowiek to był do wszystkiego, który znikał i powracał cudownie, odbywał podróże z pośpiechem niesłychanym, docierał wszędzie, umiał się dowiedzieć tajemnic i nigdy z próżnemi nie wracał rękami.
Królewna, którą wielu zawiodło, miała w nim nieograniczone zaufanie, a gdy Zagłobianka podjęła się pośrednictwa i zaniosła mu rozkazy, Anna pewną być mogła, iż pójdzie w ogień i w wodę.
Sprawił się i tym razem Talwosz żywo, a nie wrócił z niczem; ale złe przywiózł wiado-