Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom II 027.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dziękuję waszmościom panom, żeście mnie od panów senatorów nawiedzić raczyli, gdyż zdawna pragnęłam o wielu sprawach rozmówić się otwarcie, jako mnie i im przystało.
Słupecki, dosyć gorący człek, wnet chciał zaczepić o wyjazd i o dalsze panów senatorów względem Anny starania, ale królewna przerwała mu.
— Dzisiaj o tem mówić nie będziemy, spocznijcie waszmoście, ja też niedawno z podróży, potrzebuję trochę wytchnąć. Wieczór blizki, czasuby nam dziś nie stało na wszystko co omówić potrzeba, lepiej więc gdy to odłożymy do jutra.
Słupecki i Sienieński, z któremi i biskup chełmski przybył razem, musieli uledz. Podano im wino i słodycze, ile tam znaleźć było można w zapasach podróżnych nieobfitych. Mówiono o drogach popsutych, o powietrzu po wszystkich ziemiach rozszerzającem się, o tem i owem, nie tykając nic ważniejszego.
Królewna w ten sposób czas do namysłu pozyskawszy, zatrzymała u siebie biskupa chełmskiego i potrafiła tego dokazać, czego się ksiądz Staroźrebski po sobie nie spodziewał i nie przypuszczał. Wmówiła mu bowiem, że senatorowie go jej do boku dodali nie dla dozoru, ale do pomocy.
— Wy, mój ojcze, i teraz i zawsze macie