Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom III 217.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Droga do Oświęcimia dniem i gościńcem większym, stosunkowo była już łatwiejszą.
Tu naostatek znaleźli się straceni Villequier, Pibrak, Caylus, Beauvail i Nangis, stanowiący resztę gromadki. Potrzebowali oni tu spocząć, gdyż przebyli także nocą przygód i utrapień wiele. Król nie zatrzymując się dla nich, z Souvrayem, Larchant i du Halle popędził dalej natychmiast.
Wszystkie te zwłoki tyle czasu zabrały, że chociaż król o trzy godziny wyprzedzał Tęczyńskiego, pogoń zbliżyła się i groziła. Słyszano ją już nadciągającą. Villequier i Pibrak ledwie mieli czas skoczyć na konie i ukryć się w poblizkim lesie; inni ruszyli doganiać króla, aby mu być pomocą.
Miron jadący przodem, krzyczał na całe gardło.
— Prędzej! prędzej!
Nie mogąc zdyszany nic więcej wymówić.
Souvray, który za królem jechał na ostatku, zatrzymał się posłyszawszy wołanie i począł pytać Mirona co się stało.
Przerażony doktór nie zatrzymując się, krzyknął.
— Cała Polska goni za królem... nadjeżdżają... pędzą... Villequier i Pibrak wzięci w niewolę.