Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom III 064.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mógł odstręczyć młodego pana. Zborowscy, Tęczyński, Opaliński, Górkowie, Kostka i wielu innych byli za tem.
Biskupi kujawski i płocki popierali to zdanie. Nie rozprawiano o tem głośno, ale samo milczenie i nienaglenie o małżeństwo mówiło wiele.
Właśnie dlatego iż żenić się wcale nie myślał, a on i dwór królewnę „starą czarownicą“ między sobą nazywali, Henryk ile razy się z nią spotykał, starał się ją uśpić grzecznością, okłamać uprzejmością nadzwyczajną.
Jedyny to był talent młodego pana, iż nikt zręczniej serdeczności zmyślać nie umiał nad niego, gdy w duszy nie kochał nikogo.
Naówczas już z pewnością przychodziło na myśl to, co później starał się napróżno wykonać: chciał powrócić do Francyi, gdzie na niego po bracie korona czekała, a Polskę, na wzór Ludwika Węgierskiego, zdać wielkorządzcom. Zresztą lekko sobie ważył tę koronę.
Gdy sejm nareście się skończył, a wiosna zbliżała, myślano tylko o wycieczkach, zabawach, turniejach, o rozrywkach dla wielce znudzonego pana, a młodzież polska, zachęcona przez Jana z Tęczyna, gotowała się do turniejów, do tańców, do uczt, w których uciekających Francuzów zastąpić miała.
Wybierając się już do Niepołomic, Henryk,