Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom III 046.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

królewnej na głowie i że za temi nieustannie biegać musiała.
Talwosz uśmiechał się i głową potrząsał, a te jego uśmiechy gniew dziewczęcia podwajały.
Sejm tymczasem obradował nadaremnie, a Francuzi się z tem nie taili, że końca jego z upragnieniem wyglądali. Dwór potem miał na czas jakiś do Niepołomic się udać i tam dopiero swobodnie się wywczasowywać.
Czyniono nawet powoli przygotowania do tej podróży i do pomieszczenia króla w zameczku pod pozorem łowów.
Sederyn już po kilkakroć wysyłany był w tym celu. Sejm tymczasem ciągnął się dalej, nie bez różnych epizodów, które i Infantkę dotykały, przypominając boleśnie co przecierpiała.
Sławna owa Basia Giżanka, której pobyt na zamku warszawskim, pod jednym dachem z Anną, tyle łez królewnie wycisnął, dobrze wyposażona dla córeczki, którą nazywano królewskiem dzieckiem, zaraz po śmierci Augusta wyszła była za Woronieckiego, który posłem na sejm został wybrany.
Wiedziała o tem szlachta i tak samo jak Kościeleccy z rodziny brata wykluczyli za ożenienie z Telniczanką, Woronieckiego z izby poselskiej wyrugowano sromotnie za Giżankę.
Głośna to była sprawa.