Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom III 042.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tak dzień tu jeden do drugiego nie był podobnym. Przychodziły jedne z przesadzonemi widokami szczęśliwej przyszłości, a zaraz po nich inne, czarne, smutne i łzami oblewane.
Łaska i panie a panny upierały się szyć francuzkie lilie na sukniach, które królewna sprawiała, krajczyna mówiła o weselu ciągle...
Czarnkowski tryumfował, choć ostrożnym był, bo jeszcze nie widział dosyć jasno przyszłości.
Coraz mocniej jednak przekonywał się, że panowanie Francuza może być nietrwałem, a w takim razie jego kandydat Ernest tym razem, jak się spodziewał, wszystkich za sobą pociągnąć był powinien.
Sam na sam z królewną, powtarzał jej.
— Jam się po nim nigdy dobrego nic nie spodziewał. Płochy i zepsuty jest, a o nas nie dba.
Jeżeli się nie mylę, królowa matka, której on najulubieńszym jest, tron dla niego francuzki gotuje.
Karol IX. dzieci niema i pono ich mieć nie będzie, a Francuzi się z tem zdradzają, iż ciągle chory jest i nie pożyje długo.
Królewna słuchała co jej pan referendarz przynosił, ale strzegła się z czemkolwiek przed Czarnkowskim zdradzić.
Nikt naówczas przewidywać nie mógł rychłej śmierci króla Francyi.