Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 173.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go wszyscy i obcemi musi własne dziedzictwo zdobywać. —
— Ani on je będzie widział! zawołał ten co wprzódy mówił o porażce pod Pilicą. — Pobili was raz, pobiją dziesięć razy. Nie zawojujecie tych ziem! Któż z wami? Sami obcy, — księża Biskupi i ojcowie na was, bij, zabij, juści oni wiedzą gdzie sprawiedliwość!
— Eh! zawołał żołnierz. — Biskupy i mnichy pójdą z tym kto zwycięży. Oni do wojny niezdatni, my się ich nie bojemy.
— Na! na! przerwał towarzysz pierwszego, zbrojny także — to nieprawda. — Ho! ho! mają oni czary wielkie i siły w rękach — więcéj mogą niż pułki całe. Czyżeście to nie słyszeli, co było niedawno, ksiądz wyszedł na pagórek, ino ręką machnął, sotnie się powaliły na ziemię jak kosą podciął.
— Że oni coś znają, to pewna — potwierdził Tychon, który między rozprawiającemi rej wodził. Znają wiele i są czarnoksiężnicy. — Z niemi się zadawać niezdrowo!!
W tém z ciżby ktoś zawołał.
— A jakże tam było pod Pilicą? dużo natłukli?
— Natłukli dosyć — rzekł żołnierz — i rozbiegło się i porozchodziło dużo. A co to ma do tego? Teraz już wszystko naprawione. Było kilka