Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 157.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pozdrowienie wam od ojca waszego przywożę! odezwał się Jaksa. Dziewczę usłyszawszy ojcowskie imię, przebojem rzuciło się ku Jaksie.
— Ojciec! żyje więc ojciec! zawołała — a! chodźcież coprędzéj do matki, poświadczcie to żywém słowem, pocieszcie ją! Żyje Ojciec. Bóg niech będzie błogosławiony.
Ze złożonemi rękami padła pośród izby na kolana.
Jaksa, który w prostocie swéj, nawet dla pocieszenia tych których kochał, kłamać nie umiał, dodał wnet.
— Żyje ojciec wasz okaleczony okrutnie, ale żywota już bezpieczny. — Ze Światosławem oba odprowadziliśmy go do młodych książąt do Płocka.
Zakrzyknęło znowu z radości dziewczę, posłyszawszy o bracie. Stara Jaksowa już teraz nie mogła nic, bo zapominając na wstyd wszelki, Błogosława chwyciła Marka za suknię u ramienia, i ciągnęła go gwałtem do matki.
— Chodźcie! zlitujcie się! chodźcie! Nie sprzeciwiając się odstąpiła Jaksowa, ale z brwiami namarszczonemi, mrucząc groźno — że jéj syna zabierano. Szła wieczerzę sposobić dla dziecka, łając dziewczęta i rozpędzając je gniewnie.
Przez sień tylko przejść było potrzeba do komnaty, w któréj Petrkowa, cały ten czas więcéj leżała niż siedziała. Złamana niedolą swoją, bez-