Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 127.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mi się ów z oczyma wilczemi Roger — patrząc na mnie tak jak patrzał na zamku we Wrocławiu.
Stałam we śnie w izbie mojéj, nowe próbując obówie, gdy wpadł człek ten straszny, i nagle obówie mi zdarł z nóg, zostawując bosą.
Stara Regina, którą obudziłam moim krzykiem, zaraz mi sen wykładała i rzekła to, co ja sama czuję, że Roger ten zgubi nas i ze wszystkiego wyzuje. —
Pocoście go wolno puścili! Gonić go, łapać, chwytać trzeba, słać za nim i głowę mu odciąć — głowę! Inaczéj spełni się mój sen straszliwy na mnie, na tobie, na dzieciach naszych. —
Gdy tak płakała i zanosiła się, książę strwożył się mocno, i wstał na ludzi wołając.
Wyprawiono, nie czekając dnia, do Wrocławia, ażeby Roger stawił się na dwór książęcy. — Szczęściem, Starosta przyjaciół miał wszędzie, nim urzędnik Władysława wyruszył po niego, wyprzedzając go, pobiegł już przodem ktoś inny oznajmić Rogerowi aby się stawić nie ważył w Krakowie, gdyż tu na życie jego czyhają.
Dziwnie się bowiem działo na tym dworze Władysława i Agnieszki. — Panowali oni jeszcze i rządzili a rozkazywali, owszem kusili się o panowanie nad wszystkiemi udziałami, a nie widzieli tego iż otoczeni byli niechętnemi, którzy sprzyjali młodszéj braci i gotowi byli jéj pomagać.
Dobek i garstka Niemców składająca otocze-