Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 123.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wezwij go z więzienia i tu przywiedź — rzekł.
Nastało długie milczenie, czekano coraz się na drzwi oglądając. Znali wszyscy starostę jako męża w sile wieku i urody, któremu postawy i oblicza zazdroszczono, — nosił się téż, wiedząc o tém że urodziwym był, zawsze czysto i strojno. Gdy teraz się w progu ukazał, wprawdzie na bucie i postawie nie stracił, lecz — zaledwie go poznać było można, tak niewola brudem go swoim okryła. — W odzieży poszarpanéj gdy go wiązano, z włosami splątanemi, szedł jeszcze tak dumny, jakby złotogłowy na sobie dźwigał.
Obejrzał się w koło, przyszedł naprzód ucałować rękę Biskupa, który go błogosławił, pokłonił się potém księciu, nareszcie oczyma wyszukawszy Agnieszkę, wzrok w nią wlepił tak straszny i groźny, że się przed nim z mimowolnym krzykiem przestrachu, cofnęła.
W wejrzeniu tém co było zemsty, gróźb, gniewu z całego człowieka się zebrało i oczyma wytrysnęło. — Oczów już nie spuszczał z niéj i zabijał ją tym wzrokiem. —
— Daję wam wolność, abyście za siebie okup zebrali — odezwał się książę cicho. — Ręczą za was dostojni ludzie. — Idźcie z niemi, a powracajcie na czas z okupem, bo was znajdę i pod ziemią. —
Roger wysłuchał pańskiego słowa spokojnie,