Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 112.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dobrze. Biskupi wszyscy, Pasterz nasz Gnieźnieński, duchowni i wy — mnisi — zbieracie się, naradzacie, knujecie, to nic nie pomoże. Ziemię zwojuję, splądruję, zniszczę i poddać się muszą wszyscy — wszyscy!
Tak, zniszczę — spalę! powtórzył groźno.
— A nad czemże panować będziecie! miłościwy książę? zapytał Opat spokojnie.
— Ludzie się zawsze znajdą — odrzekł książę. — Chcecieli trzymać się tu i mieć dobrze, ze mną iść i przy mnie stać musicie.
— My, miłościwy panie — odezwał się Opat tymże głosem chłodnym — my, przy Bogu i ołtarzu stojemy. — To sprawa nasza. Panu, jakiego Bóg nam da, wierni jesteśmy, ktoby on kolwiek był. Modlemy się nawet za nieprzyjacioły kościoła i nasze.
— O! ja wiem, wy, wy chytrzy bardzo jesteście — odparł książę groźno, chytrzy jesteście i przewrotni, wy i biskupi wasi, jako baranki się odziewacie, a wilcze kły macie w paszczękach. —
Księżna zdumiona tą mową nazbyt otwartą popatrzała na księcia, który się przeszedł kilka kroć po izbie zadumany.
Wstrzymać jego wynurzanie się nie można było, mówił jakby z samym sobą.
— Za młodszemi braćmi wszyscy ciągną, nie chcąc znać głowy, a ja tu głową jestem. Poślę