Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 081.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mu wiele winien był, rycerz jest możny, zasłużony, choćby dziś winien był litość mu należy. — Nie wezmę życia — nie! —
Ręką rzucił niecierpliwie jakby się chciał uwolnić od niéj.
— Ej! myśl co powiesz, myśl, odparła Agnieszka, bo ty nie na niego ale na siebie wyrok wydajesz, na mnie i na dzieci. Czci żony twéj nawet bronić nie umiesz. Ej! myśl! zaważy twe słowo!
— Rzekłem! Co chcesz! razem to rzekł, nie będzie inaczéj! odezwał się Władysław. —
— A ja ci mówię że inaczéj musi być — zawołała gwałtownie żona, musi! bo ja cię znać nie chcę za męża! Idę precz — zostawię cię. — Zabieram dzieci — nie chcę cię znać!
— Tego nie uczynisz! odezwał się powoli książę — nie!
— Uczynię to! przysięgam! uczynię — krzyknęła Agnieszka, nie chcę za męża znać tego, który czci mojéj nie pomści.
To mówiąc szarpnęła się gwałtownie jakby odchodzić chciała, a książę który już u drzwi stał, zatrzymał się patrząc na nią. Szła tak aż na drugi koniec komnaty włosy puściwszy na ramiona, z głową podniesioną dumnie, obrażona, gniewem dysząca.
— Tak jest! pójdę! Jutro mnie tu nie będzie! Nie chcę żyć z tobą, a jeżeli ty zginiesz marnie,