Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 074.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pogardzoną, bo na nią ani patrzał, ani jéj odpowiadał — zaczęła wołać.
— Miej się, ty młokosie, na baczności, abyś i głowy zuchwałéj i twego złota a srebra nie stracił. Tyś jego wspólnik jeśli go tak chcesz ratować, taki dobry jak i on — i ty powinieneś iść do więzienia gnić, albo i gardło dać!
Jaksa teraz dopiero spokojnie podniósł wejrzenie i wlepił oczy w niewiastę rozjadłą, która blasku źrenic tych znieść nie mogąc, w większy jeszcze gniew wpadła. — Rzucała się i miotała na siedzeniu odgrażając Markowi, który stał bynajmniéj niewzruszony.
— Wiem to, miłościwa pani, rzekł Jaksa, że i głowę i mienie stawię ujmując się za Petrka, ale mnie to najmniéj nie ustrasza. Ażali nielepiéj życie dać niż cnotę i sumienie? Błagam więc za tym którego niewinnym sądzę, błagam ponownie i zaklinam was, nie mażcie się krwią męża cnotliwego!
Panie! zwrócił się ku Władysławowi. Książę się nagle nasrożył.
— Milcz — krzyknął — milcz! niechceszli dzielić losu jego!
— Milczeć nie mogę — zawołał Jaksa, grzesznymbym był.
— Precz! precz! począł szybko mówić Władysław, nie tyle z gniewu co z obawy aby księ-