Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 069.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciem, druhem jego serdecznym, gdy on sam, jak inne dzieci królewskie, stawał przed nim z poszanowaniem, widząc w Petrku opiekuna swojego. — Teraz gdy zemsta przez żonę wymożona, na pół dokonaną została, gniewał się na nią, na siebie, na Dobka i niemal na Petrka iż wziąć się dopuścił. —
Chciał przynajmniéj ocalić mu życie.
Księżna widząc to męża usposobienie, skinęła Dobkowi aby precz szedł, a sama zbliżyła się do Władysława, rękę mu kładnąc na ramieniu.
— Cóż cię to za smutek opanował! spytała szydersko. — Więcéj ci tego zbója żal niż mnie, którą on oplwał i znieważył, mnie, matkę twoich dzieci, Cesarską siostrę!! Żal ci tego nikczemnika? Żal?
Nie było na to odpowiedzi. Pierwszy raz od dni wielu, spędzonych w zgodzie, Władysław zszedł jéj z oczów milczący i skrył się w izbie swojéj. —
Gdy się to na zamku działo, Jaksa, który był pobiegł wprost do Krakowa, szukać księcia, aby stanąć przed nim w Petrka obronie, po drodze już się o całém nieszczęściu dowiedział. —
Niewstrzymało go to, że Petrek był prześladowany.
W pierwszém probostwie na które zajechał opowiedziano mu ze szczegółami, jakiéj zdrady padł Petrek ofiarą, jak rodzinę rozproszono, a mienie jego zrabowano; i że śmierć mu groziła. Do-