Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 018.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Amen! amen! odzywali się biskupi. —
— Idźcież w pokoju, dzieci moje — dodał Arcybiskup do książąt, — a tak jak się dziś trzymacie za ręce, tak się zawsze dzierżcie miłością braterską, w miłości pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
— Amen! — powtórzyli wszyscy pochylając głowy.
Bolko wysłuchawszy mowy téj, skłonił się nizko, za nim drudzy, pokłon oddali arcybiskupowi i zgromadzeniu, a potém poszeptawszy coś między sobą, ruszyli się ku wyjściu, aby Radzie panów duchownych i świeckich, zupełną zostawić swobodę.
Wszebór z kilką towarzyszami przeprowadzili z poszanowaniem królewskie dzieci, na których końcu szedł najmłodszy Kaźmierz, niepojmujący jeszcze ani niebezpieczeństwa, jakie mu groziło, ani ważności téj chwili, a zabawiający się widokiem ludzi tylu, strojów i fiziognomij, które mu się wszystkie uśmiechały. Zdala wielu jeszcze żegnało odwracającego się ku nim, skinieniami życzliwemi.
Po wyjściu książąt w izbie się gwarniéj zrobiło. Arcybiskup pochylony rozmawiał z biskupami, ziemianie się naradzali gromadkami. Niepokój widać było na wszystkich twarzach, jedna myśl wyrywała się z ust niemal zgodna — niechcemy