Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 251.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dał wyrok na życie? zawołała niecierpliwa — dał!
— Nie — i zagroził mi, gdybym rozkaz przestąpił, zagroził mocno.
— Nikczemny człek co zemsty nie czuje! odezwała się księżna z gniewem — policzek wziął i karać nie śmié! Lituje się!
Weź życie! ja za tobą obstanę! Niech gardło da! Rodowi nie darować, wytłuc i wydusić te szczenięta, dwór spalić, zniszczyć... Sługom nie przebaczyć! Nikomu! nikomu!
Księżna coraz mocniéj rozgorzała, mówiła Dobka za suknię targając.
— Niepowinien żyć, kto się przeciw mnie ważył!.. Kołem szarpać, na pal wbić, końmi rozerwać nikczemnika!.. Męczyć go, i niech wie z czyjéj ręki zemsta przychodzi... A puścisz go i nie ujmiesz — nie pokazuj mi się na oczy...
To mówiąc wybiegła Agnieszka. Dobek, jako dobry chrześcianin, na koń siadając się przeżegnał, bo czuł że brzemię niemałe na ramiona wziął i na jakie niebezpieczeństwo się narażał. —
Pociągnęli do Wrocławia. —


KONIEC TOMU PIERWSZEGO.