Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 244.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

witał, rzucił wejrzenie ponure, zamruczał coś i dodał że znużony jest a odpoczywać potrzebuje.
Nienawykła do takiego obejścia się, dumna pani, zeszła mu z oczów, pewna że gdy przeminie to usposobienie i nadąsanie, mąż sam przyjdzie ją przepraszać. — Tymczasem księcia i tego dnia i nazajutrz nie było — siedział w swéj izbie zamknięty.
Chciała Dobka posłać na zwiady ale tego książę do siebie nie kazał puszczać, odprawiono go od progu. Zląkł się ulubieniec pani. Coś się stało!
Księżna sama z południa, ustroiwszy się, dumna, śmiała i zagniewana poszła do męża. — Co mu się stało nieumiała odgadnąć, ale czuła niepokój i trwogę, był zmieniony. Najczęściéj niewiasta gdy się lęka sama usiłuje zastraszyć, tak się i teraz stało. Wpadła nań Agnieszka z góry, iż się z nią wysokiego rodu panią, jak z jakąś niewolnicą śmiał obchodzić. Posypały się łzy i groźby. Przyszło do tego iż księżna oddaleniem się i powrotem do Niemiec odgrażać się zaczęła.
Władysław słuchał spokojnie.
— Więc — rzekł gdy dokończyła narzekania. — Zabierajcie się, miłościwa pani, razem z Dobkiem swym i szukajcie kędy wam obojgu lepiéj będzie niżeli tu...
Ledwie wyrazów tych domówił, gdy księżna z gniewem przyskoczyła ku niemu.