Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 210.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a pożar ten ugasić tylko moc Boża. Od obcych ona straszna, od swoich bezbożna! Zmiłuj się nad nami.
Za nim wszystka ta gromada stojąca w izbie i za izbą, poczęła powtarzać wielkim głosem:
— Miłuj się nad nami!
Poschylali głowy jedni, drudzy na kolana poprzypadali.
— Zlituj się! zlituj!
Władysław poruszył się niespokojny, siedząca za nim Agnieszka płonęła takim gniewem że, sromając się go, to sobie twarz zasłaniała, to mimo woli miotała rękami. —
— Nie waż się ustępować! wołała do ucha mężowi. — Zastraszyć chcą, boją się sami! Nie widzisz, że iż się trwożą ciebie i gardzić będą, gdy się im upokorzysz i ulegniesz?
Książe zwrócił się do Arcybiskupa.
— Ojcze mój, nie mogę zmienić co postanowiłem, rzekł zniżonym głosem słabym — niech — niech się dzieje wola Boża! Od braci ja nie chcę nic tylko posłuszeństwa i daniny na znak méj władzy. —
— Daniny nigdy nie płacili! przerwał Wszebór. — Na wojnę, na nieprzyjaciela pójdą wszyscy, ale w domu, czasu pokoju każdy pan udzielny.
— Tu niema innego pana, tylko jeden! wybuchnęła Agnieszka.