Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 202.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

który u księżnéj na rękach był dłonie ku niemu rozpościerał śmiejąc się. —
Władysław uradowany niemi zdało się że niesłyszał nawet co doń mówiono. Agnieszka oburzona ramionami ruszała.
— Słuchajże przecie! słuchaj! wołała coraz głośniéj, przyprowadziłam ci dzieci nie żebyś je bawił, ale byś miał litość nad niemi. —
Książe podniósł głowę wreście. —
— Cóż chcesz! co więcéj mam czynić jeszcze?
— Odprawić buntownicze poselstwo jak należy...
Księciu coś błysnęło w oczach, i rzekł żywo.
— Odprawię! — zrobię co trzeba! Zdawał się rozgrzany i pewniejszy siebie...
— Wszystko się gotuje jak było postanowiono; Ruś zjednana, zamki w stanie obrony, ludzie się ściągają, wojnę wypowiem jeśli się nie poddadzą. No cóż więcéj! cóż może być więcéj!
— Myślisz że się strwożeni poddadzą! przerwała Agnieszka. Choćby się nawet ukorzyli na dzielnicach ich zostawić nie można. Co dziś zażegnamy jutro się wznowi, trzeba raz skończyć! Musisz być sam!
Władysław potakiwał głową, Dobek stojący z boku, chwycił zręczność aby znów na Petrka podżegnąć. —
— Oniby się odrazu poddali i ustąpili dawno — zawołał, gdyby nie Palatyn Petrek, pierwszy