Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 192.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

można, bo mu się tu skryć i zbiedz od pogoni łatwo było.
Rzadko inaczéj podróżni jak gęsiego jechać mogli, przodem puszczając tego co drogę znał, i za nim ciągnąc po wązkiéj, wodami powyrywanéj ścieżynie. W miarę jak się ku Sułoszowéj zbliżali, góry coraz wyższe, z odrapanemi gdzieniegdzie stromemi boki otaczać ich zaczynały. Naostatek wjechali w dolinę, wśród któréj na stroméj górze, a u samego jéj wierzchołka gródek się wznosił. Ale ztąd ani go widać było wpośród zarastających drzew, ani rozróżnić od saméj góry jakby z kamienia litéj.
Naprzód, na straży zamku stojąca, ukazała się im Skała Sokola, niby słup ręką duchów uciosany, oderwany od innych skał, osamotniony i nagi.
Ztąd widać było dróżynę wijącą się ku górze i gródkowi, ale tak stromą, tak ślizgą, że konie na dole zostawiwszy, Jaksa z Petrkiem i dwojgiem czeladzi, pieszo się na nią wdzierać poczęli.
Popsuta przez wody i strumienie deszczowe ścieżka, pełna złomków kamieni, dziur i wybojów, znużyła ich pochodem, który trwał dłużéj daleko niż rachowali.
Nierychło dostali się do wierzchołka. Tu, niewidoczna z dołu brama, oznajmiła im że u celu stanęli[1]
Z głazów ogromnych nieforemnie zrzuconych zbudowana, gdyby nie wrota w niéj osadzone,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki.