Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 190.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i do was, do Wrocławia nawróci, abyście się go spodziewali.
Potajemne to oznajmienie, pocieszyło nieco Petrka; rozmyśliwszy się jednak, po odejściu chłopca, który dostał dar książęcy — rzekł sobie w duchu.
— Biada już tam, gdzie się potajemnie przejednywać trzeba, jawnie powaśniwszy, z obawy jednéj niewiasty!
Na niewiele się łowy przydadzą!.. Tegoż dnia Petrek, już na zamek nie zaglądając, z całym swym orszakiem, o białym dniu, pod znakiem po pod wałami zamku przeciągnął, nazad wracając do domu.
Nie było już żadnego więcéj niebezpieczeństwa, gdy tedy za Kraków odjechali, Jaksa sobie starego przypomniawszy Zaprzańca, zapragnął go na zamku jego odwiedzić.
— Miłościwy panie — odezwał się do Petrka, obok którego jechał, jeżeli ja wam niepotrzebny w drodze, radbym ztąd wskoczył do Pieskowéj Skały, bom się tam obiecał staremu, którego i wy znacie. Pokłon mu należy od młodszych, bo dużo cierpiał i od losu i od swoich.
— Zaprawdę! zawołał Petrek — dobra myśl, ale i jam rad nawiedzić Żegotę! Weźcież i mnie z sobą? Najedziemy go w jego gnieździe na wyżkach. O owéj górze i grodzie nasłuchałem się wiele, a w oczym ich nie widział jeszcze.