Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 186.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Władysław coś niezrozumiale pomrukiwać zaczynał. —
— Hm? A ktoż to te wieści roznosi? rzekł — kto to wam mówi o tém?
— Na okół wszyscy wiedzą żeście słali na Ruś o posiłki — odezwał się Petrek.
Władysław głową dał znak potwierdzający. Namyślał się jeszcze. Po za nim stała żona, która go słuchała pewnie. — Począł zwolna i ozięble.
— Ale bo, tak jak jest to nie może trwać! nie — nie może. Ja sam powinienem być panem — a nie jestem niczém. Panowie bracia się zjeżdżają, radzą, spiskują, chcą mnie wygnać a dzielnicę krakowską zagarnąć. —
— Miłościwy panie! zakrzyknął gorąco Petrek, zaprawdę fałsze wam donoszą. Głowę moję stawię na to. Bronić się chcą książęta młodzi a nie napastować, nie wam grozi zagłada ale im, Władysław głową wstrząsnął.
— Król ojciec, odezwał się nie na co innego dał pierworodnemu Kraków tylko na to ażeby panował. Ja chcę panować — i będę...
Mówił to co go wyuczono, ale tak ozięble, jakby go niewiele panowanie obchodziło, iż pilno mu było tylko co rychléj nudną dokończyć rozmowę.
— Petrku mój — dodał — dość już tego, dość — ty ze mną nie z niemi trzymać powinieneś! Rozumiesz, tyś mój!
— Jam wasz! wasz! miłościwy panie — pod-