Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 171.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na osobności. — Niepomału zdziwiwszy się temu Jaksa, z wielkim pośpiechem za Światosławem poszedł, który bocznemi drzwiami wprowadził go do świetlicy saméj pani.
Izba była tak bogato strojna jak te, w których ona gości przyjmowała; tu ona z córką i służebnemi robotami się zajmowała. Stały więc, wśród hodowanego kwiecia różnego krosna ogromne z oponami na nie naciągnionemi, po których motki i kłębki leżały porozrzucane. W jednym rogu stał do tkania warsztacik, w drugim ławy dla prządek, co krasną wełnę purpurową snuły. W izbie nie było nikogo oprócz pani Petrkowéj, która teraz, gdy zrzuciła płaszcz, a okazała się w sukni obciślejszéj, z głową odkrytą, na któréj małe tylko czółko miała, jeszcze jako wielce urodziwa niewiasta z niejedną młodszą mierzyć się mogła.
Wdzięk jéj i to podnosiło że o nim wiedząc nie zaniedbywała się, strojna chodziła zawsze, i nikt jéj nigdy opuszczoną nie widział. — Przy córce nawet, która zdała się nierozkwitłém dziecięciem, poważna pani w pełni wdzięków stawała nie lękając się przyćmienia.
Ręce znać umyślnie, jak to zwykły były już onego czasu księżne i panie czynić, hodowała wybielone, miękkie i okryte pierścieniami okazywała na jaw, aby widzieli wszyscy, że niemi pracować nie potrzebowała jak inne niewiasty. — Nigdy Jaksa nie widział pani tak poważnéj a ra-