Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 138.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

doradzcą — a reszty możesz się sam domyśleć, bo mi się mówić nie godzi.
Śmiać się począł Helmut.
— Chcesz rady i przestrogi — dodał — masz wiedzieć, że tu niema w Krakowie jeno księżna pani, a Dobek — książę się z dziećmi bawi, na łowy jeździ, gonitwy sprawia i wczasu używa.
Do niego ci darmo iść i prosić o cokolwiekbądź — nie może nic.
— Mam silne polecenia i listy od stryja mojego biskupa — wtrącił Jaksa.
— Zostaw je w kieszeni — przerwał Helmut — więcéj ci to zaszkodzić niż pomódz może. Choć obcy nasłuchałem się przypadkowo mów różnych. — Z biskupami my tu niekoniecznieśmy w przyjaźni. Od Wrocławia zaś zawiewa owym Petrkiem, którego tu nienawidzą. Dobek zazdrości mu i odgraża się nań. Wnet Cię w podejrzenie podadzą listy i niechęć ściągną.
Roztropny Niemiec w istocie życzliwą dał radę i Jaksa musiał uznać, że miał słuszność. — Potrzebował się dobrze rozmyśleć co miał począć teraz, a gdy Helmut po długiem posiedzeniu go pożegnał, Jaksa, który gotów był na dwór jechać, wstrzymał się, ważąc z sobą, jak postąpić. — Ciągnęła go młodzieńcza ciekawość, — wstyd się było cofać, a lękał fałszywego postawić kroku. Zrażało go od dworu to szczególniéj, iż ten nieprzyjaciół Petrka miał być pełen, a on właśnie