Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 136.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bywał, gdyż znać się zdawał tylko ks. Agnieszkę. Zapewniał, że pani młode twarze i młodych ludzi lubi, a rada się świetnym ich otaczać orszakiem.
— Ja bo księżnie służyć nie myślę — przerwał Jaksa.
— A komuż? — spytał Helmut.
— Księciu — rzekł Marek.
Rozśmiał się Niemiec i dziwną zrobił minę, jakby go sobie bardzo lekko ważył.
— Nie ujmuję waszemu księciu — rzekł — zacny pan jest, ale masz to wiedzieć, żeć przecie przy siostrze cesarskiéj on wiele znaczyć nie może. Kiedy ją brał ks. Władysław łacno mógł obrachować, że ona tu panować musi.
— To u nas nie jest w obyczaju — rzekł Jaksa.
— Nie wiem co w obyczaju — odparł Helmutt — lecz kiedy was to szczęście spotkało, że wam dano przyrodnię cesarską — musicie ją poszanować. Ona téż sama wie, co jéj należy i nie da o tém drugim zapomnieć.
Udasz się do księcia, on sam nie uczyni nic, odeśle cię do Dobka, Dobek zapyta ks. Agnieszki, a że ona zwykła się zdawać na niego, wyszłoby na jedno, gdybyś od razu wprost Dobkowi się pokłonił!
Jaksa, chociaż słyszał o ulubieńcu księżnéj,