Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 122.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pewnie, — potwierdził ks. Marcin, młody się poruszać musi, aby w nim krew nie zakrzepła.
A spuściwszy głowę na piersi, tak daléj ciągnął — głos zniżając.
— Jeżeli na dwór dla czegóż na pana Władysławowy, chyba że najpierwszy i najznaczniejszy? — Wierzę iż pan dobry jest, miłościwy i cnoty ma ojcowskie, ale mu jednéj brak — mężem nie jest. Miękki pono do zbytku, słaby, — w pychę go wbijają Niemce, rządzi nim niewiasta, — ludzie szepcą, że tylko co nie widać jak się rzuci na braci.
Tak ci bywało i u nas i gdzieindziéj. Cesarze i ich bracia a dzieci dla dzierżenia potęgi się pożerali. — Ale na jednego Władysława a kupkę Niemców, jest trzy dzielnice i trzy młode prawice, a za niemi stoją pasterze, stróże sprawiedliwości. Łacno go spotkać może co syna Ryksy spotkało. Po niego potém szli ludzie, bo ziemia była bezpańska, po tego nie pójdzie bodaj nikt, bo jest komu wodze wziąć...
Krucho siedzi Władysław na Krakowie, jeśli prawda, że przeciw braciom spiskuje, — a po cóż ci siadać do dziurawéj łodzi?
Dokończywszy ks. Marcin smutnie się zadumał.
— Wy to, mój ojcze, — widzicie proroczemi oczyma, — odpowiedział Jaksa, ale to wszystko we mgłach jeszcze... Wszyscy młodzi książęta siedzą jeszcze na dzielnicach swoich i rządzą