Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 116.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nieznalazła takiego, co się jéj dał powodować i téj był myśli dla dziecka co ona. — Stał mu tedy ów Klecha za pierwszą szkołę, potém ten sam jechał z nim w świat do szkół innych, aby się chłopię przecierało, — naostatek owemu ks. Marcinowi, gdy święcenia wziął dała plebanię i wieś do niéj za wierne usługi. —
Był teraz ks. Marcin proboszczem w Miechowie, i nic mu naganić nie mógł nikt, — bo, choć wówczas mało który pleban żony nie miał, on żył jako mnich, — około chwały Bożéj pracował wielce, tylko więcéj pono po siołach ludzi nauczał niż śpiewał w kościele, co mu drudzy za złe mieli.
Długo będąc chłopca nauczycielem, nabrał tego nałogu bakałarstwa i po wsiach dzikich apostołować chodził, — nawracał, — chrzcił, — a tęsknił do ludzi opuszczonych, do ślepych, aby im nieść światło...
Dwór Jaksowéj w Komorowie prawie z samych starych sług był złożony, z dawnych męża jéj ludzi lub dzieci ich. — Było tego dosyć, wolnego i niewolnego ludu, a nikt tam ani biedy, ani głodu nie zaznał, dostatek był zawsze, zbytku nigdy. — Sama pani to jadała i tém żyła, co jéj sługi. — Nosiła się ciągle na pół po męzku, w butach chadzając, w sukni krótkiéj, z nożem u pasa, przy czém, gdy w domu białą na-