Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 105.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiem powiedziano, szanuj ojca i macierz twoją, chceszli długo żyć na świecie, Pani matce zaś powiedzieć możesz iż ja tego dla was życzę abyś na dwór jechał, i widzę tego potrzebę.
Spojrzał znacząco na bratanka, na którego téż Petrek patrzał oczyma bystremi, jakby go na wskroś chciał przeniknąć. —
— Potrzeba ażebyście tam jechali, dodał poufnie, zniżając głos nieco, i dla was się to zda i dla drugich. Tylko nie dworować około niemki, która jest zdradliwa i zła, a starać się o zachowanie księcia. Od ks. Agnieszki mieć się na pieczy. Około pana obracając się napatrzycie się i nasłuchacie a nauczycie rzeczy wiele, co młodemu zda się nie dziś to jutro. Na grodzie wśród lasów siąść zawczasu a dziczéć na to was szkoda.
Jaksa zdziwiony był trochę tém staraniem nagłém o los swój, ale więcéj się już nie odzywał. Podziękował p. Petrkowi za dobrą wolę.
— Doświadczycie tego, odparł rubasznie gospodarz — po ramieniu go uderzając, żem ja wam szczerze życzliwy. A jakżebym nie miał nim być gdyśmy powinowaci? Swoi się kupą zawsze trzymać i o sobie zapominać oie[1] powinni.
Rozmowa przeciągnęła się trochę jeszcze aż do zmroku, poczem Biskup ruszył się do odjazdu zabierając. Jakby wiedziała o tém pani Petrkowa, wyszła z za opony dla pożegnania, a za nią zjawiła się znowu jasna postać Błogosławy z włosy

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – nie.