Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Djabeł t.3,4 236.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

braniem dowodząc poszanowania prawa; u niego bez subjekcji, co do głowy przyszło stawało bezwstydnie, nie zważając jak się komu wyda. Zręczny pisarz, wielki orator, erudyt, w słowa bogaty nadewszystko, obrachowujący żeby raczej obałamucić niż przekonać słuchaczów, Lebiedziński żartował z ludzi, któremi rzucał obojętnie. Znał on już ze słuchu stan interesów podczaszyca i postanowił korzystać z niewiadomości i obojętności młodego człowieka na jego zgubę, a wzniesienie się własne. Obiecał z razu złote góry, a że śmierć podczaszynej dawała cale nowy interesom obrót, że spadek po niej we Florencji na chwilę kredyt podsycił, że można było ściśle biorąc wybrnąć ze złej toni i okazać sposoby ku temu, sprawnik zawrócił łatwo głowę Ordyńskiemu, a całkowite zdanie się na niego, dogadzające próżniactwu, poszło jak po maśle.
Tak tedy usłużny i pokorny, wesoły i dobry kompanista Lebiedziński, w kilka dni po wprowadzeniu go przez jenerała, dostał najnieograniczeńszą plenipotencją i zakręciwszy się tylko, wyjechał zaraz do Głuszy dla zajęcia się uspokojeniem wierzycieli, układem z zastawnikami i t. p.
Podczaszyc urządziwszy dom, pozostał w Warszawie, a że nowy lokal który mu cavaliere wyswatał bardzo zdawał się wygodny, tu się rozgościwszy, dawne począł sobie życie. — Dom zajmowany przez niego, choć nieco od środka miasta oddalony, należał do piękniejszych budowli nowych; lecz pod bokiem mieszkał de Cerulli, który się był wyniósł z Senatorskiej ulicy, co także swoję miało cenę. W dodatku, w parę dni po zamieszkaniu, cavaliere poprowadził podczaszyca do okna, pokazał mu tuż na przeciw obok Cerullego, bardzo piękną