Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Djabeł t.3,4 014.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

innych pań goniących resztkami piękności lub pięknych jeszcze, mimo że wcześnie z wdziękami swemi na świat wybiegły, chórem powtórzyły tę prośbę do księcia za posłową.
— Ale prawdziwie — śmiejąc się odparł piękny jenerał — mógłbym mu pozazdrościć tylu ciekawości i takiego szczęścia.
— Rzeczywiście — dodała Lucchesini — przypominam sobie, żem go gdzieś już widziała, bardzo to ładny dzieciak.
— Czy piękniejszym go pani znajduje — szepnął na ucho posłowej książe — nawet od młodego Ursyna (Oursino).
(Wieść już wtenczas dawała pani Lucchesini znajomego pod tym przydomkiem w świecie, autora Powrotu posła).
Włoszka podniosła oczy niezaćmione, jasne, śmiałe na pytającego, i dodała jakby nierozumiejąc:
— Któż to jest Ursyno?
— Poseł inflantski.
— Kub....? — śmiejąc się podrzuciła.
— Niech pani przypomni sobie, że jest drugi przecie!
— A! wiem o kim pan mówisz — z równą odwagą, ale ciszej odpowiedziała Lucchesini. — A! a! jakże ich porównywać można: Ursyno choć młody, tyle już przeżył miłostek ile ma lat!!
— Jest nadzieja, że dzisiejsza miłość jego będzie ostatnią — dodał po cichu książę.
— Nie rozumiem mości książę — zimno odpowiedziała posłowa — jak gdybyś mówił po polsku: (C'est du polonais pour moi).
Lucchesini, która nic nie umiała po polsku i gnie-