stkich ówczesnych znakomitości, bo dalej ukazano marszałka wielkiego koronnego, który wyniosłą niosąc laskę, obszedł w koło szopkę, kilka razy nią stuknął i stanął.
Laskę po izbie nosi,
Arbitrów na ustęp prosi.
Piersi do głosu ma słabe,
Wszyscy go mają za babę....
— To crimen status! to materia status! przerywanym od gniewu głosem wołał jenerał oburzony, ledwie się mogąc umitygować — ale — cierpliwości, jutro na to poszukamy rady.
Jedna z najzabawniejszych postaci była pana Ogińskiego, którego wyprowadzono z flecikiem pod pachą, z nutami, w niemieckim stroju, bardzo kuso odzianego, z bukietem u guzika, a deklamator ukryty, wyrecytował jak z procy:
Talenta nie pana,
Mina nie hetmana.
Samochwalca bez wiary,
I ma k..ogoś choć stary.
Śmiechu trudno już było utłumić, tak się rozległ głośny, szczery, hałaśny po tych kilku wierszykach, które do reszty rozjątrzyły trzęsącego się jenerała. — Podczaszyc uśmiechając się poglądał na to widowisko nie zdając się niem wiele zajmować, tak mu jeszcze djabli po głowie chodzili.
Nie brakło nikogo, wyszedł i kanclerz Sapieha.
Obojętny na los kraju,
Siedzi sobie w swym seraju.
Przestał sądzić mieszczanów,
Jak też osądzi panów??