Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Djabeł t.1,2 063.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gotowaną wieczerzę — wszyscy z oranżerji przeszli koleją, znów, przez bibliotekę, daktyliotekę, gabinet fizyczny, galerję i nie jeden serdecznie się uradował widząc drzwi przeciwne otwarte, a stół ogromny wspaniale już zastawiony do kolacji. Właśnie się do stołu tego udać miano, gdy Stanisław August uproszony przez gospodynię, aby wieczerzy nie jedząc chciał wcześniej spocząć — pożegnawszy gości, przez wybranych poprzedzony tylko, zniknął.
Dwór tem swobodniej posunął się ku sali jadalnej, gdy książe Józef stryja zastępujący, podał rękę podczaszynie.


VII.


Zebrani goście z sąsiedztwa, wraz z przybyłemi z królem osobami, posiliwszy się niezmiernie wystawnym bankietem, prawdziwie jakby dla monarchy przygotowanym, na którym nie brakło nic, co tylko podniebieniu, językowi i oczom przyjemność uczynić mogło; (bo pomimo pory roku, najpiękniejsze owoce, najrzadsze przysmaki, późne i wczesne, na półmiskach w koło, wśród roskoszujących się łakotnisiów obiegały) — wstali od stołu dzieląc się na grona wedle wieku i ochoty. Jedni poszli za generałem Komarzewskim do bocznej sali, gdzie kosze starego węgrzyna do pijatyki zapraszały, popisywać się tęgością głów i objętliwością żołądków; drudzy za księciem Józefem, przy odzywającej się wybornej kapeli ruszyli do tańca.
Ksiądz biskup Naruszewicz nie chcąc należeć wyraźnie do czcicieli bachusowych, po kilku kielichach i