Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chore dusze tom I 145.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i wyzywający, mówiący więcéj niż chciała. Musiała to uczuć, bo się natychmiast znowu zwróciła do swéj sąsiadki.
Księżna Teresa podała przybyłemu rękę z uprzejmością, którą i za siebie i za gospodynię może wypłacić się chciała. Hrabia August zbliżył się piérwszy i również życzliwie przywitał Wiktora.
Nie mógł się on skarżyć na przyjęcie, gdyż jedna tylko gospodyni znalazła się chłodno i nazbyt milcząco, w czém ją trochę naśladowała Ahaswera. Hrabia Filip, mimo wstrętu jaki miał do człowieka, naśladując pilnie hr. Augusta, pośpieszył z wesołém pozdrowieniem. Ponieważ rozmowa zdawała się przerwaną wejściem artysty, księżna Teresa, chcąc ją zawiązać nanowo, zwróciła się do Filipa, o którym wiedziała że rad był zawsze wystąpować na scenę i głos zabiérać.
— Wspomniałeś, hrabio, o książkach, które ci humor popsuły — rzekła. — Powiédz-że nam co o nich, jeśli to nie jest tajemnicą. Przyznam się żem wogóle książek, czyniących jakiekolwiek, złe czy dobre wrażenie, ciekawa. Od bardzo dawna mam szczczęście spotykać się tylko z takiemi, które wywołują spazmatyczne ziéwanie, nic więcéj.
Hrabia Filip, powołany, wystąpił kilka kroków naprzód.