Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chore dusze tom II 206.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Machnął ręką.
— Ale piękna pani co się zowie, i dobra! słowo daję!
Hrabiemu Augustowi nie chciało się w dłuższe wdawać badanie; skłonił się Szymonowi i poszedł daléj. Tymczasem ów kamerdyner, dobrze zdawna znajomy ze służącym hr. Augusta, tegoż ranka poszedł go przywitać. Razem widać do Schandau pospacerowali na pilzneńskie piwo i wieczorem, rozbiérając pana, pan Stosiński miał co opowiadać.
Od niego dowiedział się hr. August, że pani Filipowa pochodziła z rodziny, o któréj Filip nie mówił wcale, bo nie było o czém. Siostrę miała za nauczycielem tańców, a brata przy jakiéjś fabryce. Hrabia zobaczył ją przypadkiem, zajął się mocno i pod pewnemi warunkami ożenił. Rodzina dać musiała słowo, że zdala trzymać się będzie.
Filip zamierzał wykształceniem żony sam się zająć i pochlebiał sobie, że z niéj zrobi co zechce.
Tymczasem Szymon zaręczał, że nim do tego przyjść miało, ona nim rzucała jak piłką, rozkazywała, śmiejąc się wyrywała z pod panowania i była dotąd panią w domu. Hrabia tak był zakochany, że byle mu się uśmiéchnęła, wszystkie plany reform odkładał na późniéj. Piękna Anulka była na drodze, która do absolutyzmu prowadzi.