Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 598.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wąwóz, prosto się skierował na ciepły dym cygańskiego ogniska.
Dobrze się zbliżył, a nikt go nie dostrzegł jeszcze; dopiero gdy Sierotka zaszczekał i za nim dwa psy cygańskie ujadać zaczęły, Aza spojrzała, Aprasz się podniósł i co żywo kupić się i zbiegać jęli, na dziada kierując.
— Dajcieno pokój, to stary Rataj ze Stawiska — rzekł Tomko — pewnie przenosi żydom paczki, a powąchawszy dymu, przyszedł się ogrzać.
Cyganie zdawali się naradzać co począć, a stary śmiało się zbliżył do obozowiska. Kijem namacał miejsce uczuwszy się przy ogniu, psy odpędził i usiadł na trawie, ani się troszcząc o otaczającą go gawiedź cygańską.
Na widok Rataja Marysia aż krzyknęła z radości, tak jéj Stawisko, chatę i życie dawne przypomniał, i zabywszy wszelkiego strachu, nie myśląc taić się z sobą, rzuciła się zaraz ku niemu.
— Jak się macie ojcze? jak się macie?
— A! to ty Maryś! hę? — zawołał stary, który tylko na to czekał, by mu się odezwała. — Nie nowina mi to, żeś ty tutaj; domyślałem się że za cyganami pójdziesz rozkochawszy Lacha, a i Lach, licho go