Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 594.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szy Rataja zbliżającego się drogą od wsi do budek
— Postójcie! postójcie! — zawołała znów głosem donośnym — ot mój się stary wlecze, onże wié co się dzieje na trzy mile w koło, jego tylko popytajcie, on wam najlepiéj powié gdzie cyganów szukać!
Choiński z wózka skoczył, szlachta z koni, i nim Rataj się zbliżył o płot się opierając, już go pytaniami zasypali.
— Czekajcieno, powoli — rzekł żebrak stając — a na co wam cyganie? czy koni nakradli?
Sołoducha zbliżyła się, a stary poznał ją po chodzie, nim gębę otworzyła.
— A! i moja stara tutaj — rzekł — ha! chatę porzuciła i po świecie się włóczy! — Ale Sołoducha nie dając mu się rozpościerać, poczęła coś szeptać na ucho, stary głową pokiwał, i czapkę zdjął udobruchany.
— A na co was tyle? — rzekł powoli — ot niech pan Adam mnie z sobą na wóz weźmie, ja go do cyganów doprowadzę.
— Ty ślepy?
— Ale ba! lepiéj ja bez oczu widzę niż wy, co ich macie po dwoje na jednego. Siadajcie, ta czasu nie traćcie, stary Rataj nie zawiedzie.