Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 511.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A grzecznie mnie przyjmujesz! — rozśmiała się cyganka — ale popatrzno, popatrz, jeszczem doprawdy nie taka stara i szpetna, jak ty zdechlaku! Nie daléj jak tydzień temu, dwóch młokosów pędzało się za mną, żem się im kijem musiała oganiać! Zdejm z oczu anguszti (palce), spojrzyj.... przekonasz się że nie kłamię.
Ale pan Adam już słów tych nie słyszał i przelękły uciekł w głąb domu.
Aza popatrzała, splunęła, odwróciła się i poszła, poszła wprost do chaty Tumrego.
Po drodze spotkała ludzi, zatrzymała jakąś dziewczynę i dowiedziała się od niéj o córce Tumrego; z ogniem w oku wysłuchała powieści, i zadumana poszła ku cmentarzowi.
Poważna i smutna zbliżyła się ku chacie i zadziwiona stanęła nagle, gdy pies z pod wierzby u mogiły, zajadle na nią zaszczekał.
Sierotka, jak wszystkie oswojone stworzenia co nas otaczają, przywykł był już do pewnych twarzy, sukni i postaci, do swojskiéj woni wieśniaka; przestraszył się więc cyganki z narzuconą na ramie urakhą (płachtą) kolorową, od któréj zaleciał go dym obozowiska i szatry cyganów. Nie