Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 499.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ta Krynica, była to sobie, jaką nie jednąście widzieli pewnie w życiu: studeńka nie studeńka, źródełko sączące się zpod glinianego obrywu na białéj opoce kredziastéj, ostawione starym szerokim pniem spróchniałym. Dokoła niego sączyła się woda spływając do bliskiego stawu drobnemi, wężykowatemi strumyczkami, przez które po rozkisłéj ziemi, gdyby nie kładki, kamyczki i cegły, trudnoby nawet przejść było.
Na pniaku leżał kruk drewniany, służący do spuszczania wiadra, choć tu niewiele kto czerpać przychodził, bo źródło było daleko odewsi: ale wymyślniejsze gospodynie aż tu czasem z za grobli przybiegały, bo woda była wyborna. Dokoła w prawo i w lewo zarastały bujno po bokach wzgórza tarnina, leszczyna drobna, kaliny i bzy, migdałowym swym zapachem napełniające powietrze. Wśród téj drobnoty, jedna tylko obłamana, stara, kaléka czereśnia wyżéj się wznosiła, litość budząc koszlawym pniem swoim, co roku nowemi pooranym bliznami.
Miejsce było puste a ładne. Wdali staw, grobla, młyny i część wsi jak na dłoni... Tomko chciał dziewczęciu dopomódz do zaczerpnienia wody, ale nim się do tego po szlachecku przybrał, już Mary-