Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 493.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ków znajoméj piosenki i tętentu konia; ale głucha cisza panowała na gościńcu...



Tomko pomyślał sobie słowami piosenki:

„Ne wełyka sercu tuha,
„Ne budesz ty, bude druha....

I poleciał na tany do karczemki, za krasną twarzyczką, za białém liczkiem i czarném okiem, za któremi tęskno mu było przecie! Dużo było dziewcząt pod karczemką, gdzie grała muzyka, złożona ze skrzypka sławnego, szewca, z basetlisty tkacza i bębniarza, który prawdę rzekłszy, był pastuchem przy dworskiém bydle. Leśniczy traktował, przymilał się, wywijał, ściskał, szeptał, poił i nahasał do syta; ale gdy nahulawszy się, powrócił nocą już do swojéj izdebki, zdziwił się, że mu wciąż ładna twarzyczka cyganki stała przed oczyma.
— Co u licha! — zawołał w duchu — toć pewnie ona z nich nie najładniejsza... A nie chce, to się bez niéj obejdę i myśléć o niéj przestanę! Jeszcze się to czupurzy i udaje panienkę dworską: kat ją bierz!
Starato historya serc ludzkich; daj im najdroższe