Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 486.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z wielką uwagą i rozpatrzył. Marysię to zastanowiło, zrozumiała ten ruch, jako dowód czujności stróża swego, zawołała go, pogłaskała, pocałowała w czoło, a Sierotka jak oszalały z radości, nałasiwszy się przed swoją panią, wybiegł szczekać na cztery wiatry, głosząc jéj sławę, a swoją gorliwość.
Dobrze już zmierzchać zaczynało, a Marysia zamknęła się była w chatce na skobel, gdy drogą znowu tętent konika dał się słyszeć, a pies ku drzwiom zaszczekał. Koń powoli zdał się zatrzymywać i przystanął... Tomko widać przed chatą go osadził. Marysia pobiegła do okienka, wyjrzała i szybko skryła się pod piecem.
Chwila upłynęła w milczeniu, aż puk! puk! słychać do zamkniętych drzwiczek. O! i serce puknęło biednéj dziewczyninie, a pies rozgniewany za natrętność, na dobre szczekać począł.
I znowu puk, puk do drzwi, potém do okienka.
— A kto tam? — spytała drżącym głosem Marysia.
— To ja!
— Któż to ja? Czegoto chcecie? — odpowiedziała dziewczyna śmiało zbliżając się do okna.